środa, 8 lutego 2012

Chleb pszenny, pełnoziarnisty na drożdżach

Jak już wspomniałem w poprzednim poście, niedawno kupiłem kamień do pieczenia. Idąc zatem za ciosem postanowiłem wypróbować go do upieczenia chleba. 

Zapewne większość z nas nie wyobraża sobie życia bez chleba, bądź innego pieczywa. Jemy go praktycznie codziennie. Rocznie wydajemy na niego setki złotych, a czy zastanawialiśmy się kiedyś czy nie warto spróbować upiec go samemu? Pomijając już cenę, często kupne chleby są produkowane z użyciem kiepskiej jakości mąk oraz różnych chemicznych świństw. Piekąc go samemu, oprócz oszczędności i pewności co spożywamy, płynie wiele satysfakcji oraz uśmiechu, gdy pół bochenka znika zanim zdąży wystygnąć ;)

Jak podają źródła historyczne, chleb znany jest od przynajmniej 10 tysięcy lat zarówno w Europie jak i na Bliskim Wschodzie. Przez kolejne tysiąclecia wraz z rozwojem technologii zmieniał się jego sposób przygotowania, jednak rola pozostała bez zmian. Nadal jest jednym z podstawowych składników codziennej diety. Początkowo chlebem były placki z mąki i śruty pieczone w popiele na rozgrzanych kamieniach. Nieco później zaczęto wykorzystywać gliniane garnki, na które wysypywano gorący popiół. Z czasem odkryto także  proces fermentacji, który stosujemy aż po dzień dzisiejszy. Zasadniczo do fermentacji wykorzystujemy drożdże bądź zakwas, a na ciasto głównie mąkę pszenną bądź żytnią. Dzisiaj zajmiemy się prostym, pełnoziarnistym chlebem na drożdżach, z upieczeniem którego nikt nie powinien mieć problemu.

Chleb pszenny, pełnoziarnisty na drożdżach




Składniki:
500g mąki pszennej pełnoziarnistej (im wyższego typu mąka tym lepiej)
25g drożdży piekarskich
ok. 300 ml wody

Przygotowanie chleba jest bardzo łatwe. W zasadzie cała trudność polega na wyrobieniu ciasta. Polecam pieczenie chleba na kamieniu, chociaż można piec go też w foremce. Jeżeli zdecydowaliśmy się na pierwszą opcję to od razu możemy włączyć piekarnik na 220°C i zacząć nagrzewać kamień. Warto także rozejrzeć się za odpowiednią formą, w której chleb będzie wyrastał przed włożeniem do piekarnika. Dużo ludzi poleca wiklinowe koszyki, ja natomiast miałem w domu dość głębokie półmiski, które też się bardzo dobrze sprawdzają.

Wsypujemy mąkę do dużej miski (musi być spora, aby nie mieć problemów z wyrobieniem ciasta), a drożdże rozdrabniamy w 200 ml wody. Wlewamy roztwór do wcześniej przygotowanego naczynia i mieszamy wstępnie łyżką. Teraz zagniatamy ciasto dolewając tyle wody, aby udało nam się je bez problemów wyrobić, ale też nie na tyle, aby kleiło się mocno do rąk. Ponieważ mamy, aż pół kilograma mąki to trzeba poświęcić tej czynności parę minut. Ciasto musi być dobrze wyrobione. 
  

Po wyrobieniu ciasta przykrywamy miskę ścierką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 5 minut. Potem ponownie zagniatamy je przez chwilę. Formę smarujemy porządnie oliwą. Następnie formujemy w rękach chleb i wkładamy go do niej, rozciągając na całą powierzchnię, starając się to robić równomiernie. Raz jeszcze przykrywamy ścierką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 45 minut. W zimie polecam postawić dość blisko grzejnika, albo nawet na niego, pod warunkiem, że nie jest zbyt gorący. Ciasto nie może nam się zacząć gotować ;)




Gdy chleb już wyrośnie, przekładamy go z formy na rozgrzany kamień lub wkładamy bezpośrednio do rozgrzanego piekarnika, jeżeli zdecydowaliśmy się na foremkę do pieczenia. Pieczemy pół godziny w temperaturze 220°C. 



Smacznego :)

Kilka słów na koniec

Zastanawiacie się jeszcze czy nie spróbować upiec chleba? Powiem wam, że gdybyście poczuli zapach unoszący się w kuchni po paru minutach pieczenia to stracilibyście wszelkie wątpliwości. W zasadzie to w całym mieszkaniu czuć cudowny zapach zboża, który kojarzy mi się z wakacyjną wędrówką wśród pól pszenicy. Naprawdę ciężko przejść obojętnie. A co ze smakiem?

Byłem pełen obaw, gdyż pierwszy raz piekłem chleb. Okazało się, że pomimo totalnego braku doświadczenia na tym polu, wszystkim chleb bardzo smakował. Ja też uważam, że był po prostu dobry. Owszem zdarzało mi się jadać lepsze chleby z porządnych piekarni (gdzie chleb kosztuje po 8-10 zł), ale porównując do paczkowanego pieczywa sprzedawanego w marketach lub „popularnych” piekarniach to zdecydowanie wygrywa własnoręcznie upieczony. Dodam jeszcze iż na trzeci dzień chleb nie zrobił się czerstwy i smakował nadal bardzo dobrze.

Upiekłem także jeden bochenek w foremce, aby porównać z tym wypiekanym na kamieniu. Ten w foremce jest bardziej wilgotny, zdecydowanie mniej spieczony i bardziej delikatny. Z kolei ten z kamienia ma cudownie wypieczoną skórkę, niesamowicie chrupiącą, a środek typowo chlebowy. Oba mają swoje plusy, w zależności kto co lubi. Ja zdecydowanie wybieram jednak chleb pieczony na kamieniu.

Strasznie mi się spodobało te domowe wypiekanie. Mam nadzieje, że i was zainspiruję. Jest tyle gatunków mąki i tyle różnych dodatków do przetestowania. Chleb z sezamem… hmm… czemu nie? Coś czuję, że piekarnik będzie pracował przynajmniej raz w tygodniu ;)   

1 komentarz: