wtorek, 3 kwietnia 2012

Letni ananasowiec

Jak ten czas szybko leci. Nie tak dawno wystartowałem z blogiem, a tu już kwiecień za oknem. Pogoda wciąż jest przygnębiająca, czas więc osłodzić sobie trochę życie. Uwielbiam kawę, a nic nie pasuje do niej bardziej od pysznego ciasta. Jakiś czas temu znalazłem bardzo dobry przepis na Letniego ananasowca, autorstwa Madame2006. Niniejszy wpis jest moim własnym opracowaniem tego przepisu, a że zbliża się Wielkanoc być może ktoś z was pokusi się o włączenie piekarnika ;)






Składniki:
na biszkopt:
4 jajka
szklanka cukru
13 dag mąki pszennej (3/4 szklanki)
13 dag mąki ziemniaczanej (1/2 szklanki)
6 łyżek wody
8g proszku do pieczenia
opakowanie cukru waniliowego (ok. 8g)

na poncz:
1/2 szklanki wody
50ml Becherovki (lub innego alkoholu)
1 łyżka cukru
sok z 1/2 cytryny

budyń śmietankowy na 3/4 litra mleka
1 puszka ananasów
3 łyżki cukru
3/4 Kasi
2 małe lub 1 duża paczka biszkoptów
szklanka kawy rozpuszczalnej z 4 łyżeczek
2 śnieżki (fix do bitej śmietany)
1/2 l kremówki
3 łyżeczki żelatyny rozpuszczonej w 1/4 szkl. wody
wiórki kokosowe do dekoracji


Zaczynamy od przygotowania i upieczenia biszkoptu. Ponieważ piekarnik zazwyczaj potrzebuje około 20 minut na rozgrzanie, to już na początku ustawiamy go na 200C. Żółtka musimy utrzeć z 3/4 szklanki cukru, dodając pod koniec po łyżce wody. Osobiście ucieram nie krócej niż 5 minut, ponieważ korzystnie wpływa to na konsystencję ciasta. Następnie ubijamy z białek sztywną pianę i przy końcu dodajemy pozostałą 1/4 szklanki cukru. Gdy piana jest gotowa wykładamy ją na żółtka, a następnie dodajemy mąkę i cukier waniliowy. Formę do ciasta smarujemy margaryną (Kasią) i posypujemy odrobiną bułki tartej. Dzięki temu ciasto nie przyklei nam się do spodu oraz brzegów i łatwo będzie można je potem wyciągnąć. Przygotowaną wcześniej masę równo rozprowadzamy na całej powierzchni formy i pieczemy przez około 30 minut. Możemy sprawdzić czy biszkopt jest dobrze upieczony poprzez włożenie suchej wykałaczki do ciasta i sprawdzenie czy nadal jest sucha po wyjęciu. Prawda, że proste?







W międzyczasie otwieramy puszkę ananasów i odlewamy z nich sok, na którym będziemy gotować budyń. Powinniśmy uzyskać około szklanki, a ponieważ potrzebujmy pół litra to uzupełniamy niedobór wodą bądź innym sokiem ananasowym. Gotujemy budyń i odstawiamy do wystygnięcia. Wracamy do naszego biszkoptu. Czekamy aż ostygnie, a potem wyciągamy go z formy. Nie jest to konieczne, aczkolwiek ze względów estetycznych odcinam ok. pół centymetra od góry aby wyrównać powierzchnię. Następnie przekładamy biszkopt do czystej formy i nasączamy ponczem, przygotowanym z wymienionych składników. Ucieramy Kasię na puch, dodając stopniowo po łyżce ostudzonego budyniu. Do gotowej masy należy dodać i wmieszać pokrojone ananasy z puszki. Wykładamy ją następnie na ciasto i równomiernie rozprowadzamy. Uff, jesteśmy już coraz bliżej celu.


Przyszła pora na zabawę z układaniem biszkoptów. Przyrządzamy mocną kawę, w której namaczamy kolejne ciastka, a następnie układamy w równych odstępach na ananasowym kremie. Nasze ciasto powoli staje się coraz ładniejsze, nieprawdaż? ;)

Powoli dochodzimy do końca. Musimy jeszcze zrobić bitą śmietanę. Rozpuszczamy żelatynę w 1/4 szklanki gorącej wody i czekamy aż ostygnie. To jest chyba najmniej przyjemny moment, ponieważ żelatyna ma bardzo nieprzyjemny zapach. Z początku obawiałem się, że wpłynie to negatywnie na smak ciasta i zastanawiałem się czy ją dodać. Teraz już wiem, że nie ma czym się przejmować. Nie pozostanie  śladu po zapachu, za to bita śmietana uzyska idealną konsystencję i nie będzie rozpływać się. Aby kremówka dobrze nam się ubiła musi być mocno schłodzona. Z reguły kupuję składniki dzień wcześniej i zostawiam ją na noc w lodówce. Zimną śmietankę wlewamy do wysokiego naczynia, ponieważ na początku mocno chlapie dookoła. Wsypujemy śnieżki i ubijamy przez pięć minut. Następnie dodajemy ostudzoną żelatynę i ubijamy jeszcze przez minutę. Nie należy przesadzać z czasem, żeby nie zrobić masła zamiast bitej śmietany ;) Jak można się domyślić rozprowadzamy ją teraz równomiernie po naszym cieście.

Na koniec posypujemy powierzchnię wiórkami kokosowymi i… Voilà! Nasze ciasto jest już gotowe! No prawie, musimy jeszcze wstawić je do lodówki na kilka godzin. I tutaj moja ostatnia rada, aby uniknąć przykrych zapachów, należy szczelnie owinąć je folią aluminiową. Dobrze jest też dodatkowo wsadzić w duży worek. Jak wiadomo zmysł węchu wpływa znacząco na smak, szkoda zatem naszej pracy, gdy nie zadbamy o ten szczegół.

Smacznego ;)



Muszę przyznać szczerze, że Madame2006 wymyśliła naprawdę pyszne ciasto. Jest, co prawda czasochłonne, na dodatek bardzo kaloryczne, ale co z tego? Czasami trzeba sobie pozwolić na odrobinę przyjemności ;) A skąd mi przyszło do głowy, aby coś takiego upiec? To zabawna historia. Rozmawiałem kiedyś z koleżanką i wpadł mi do głowy pomysł, aby zaprosić ją wraz z innymi znajomymi na kawę. Pomysł z kawą szybko ewoluował do drinków, a ów koleżanka bardzo chciała ananasowego. Konsultując się z resztą znajomych pomysł ponownie ewoluował. Tym razem padło na wódkę. Tak więc w ramach wynagrodzenia tego ananasowego drinka upiekłem Letniego ananasowca ;) Okazało się, że ostatecznie wszyscy zajadali się ciastem, tak więc zostało ono na stałe wpisane w menu Tawerny Pod Pegazem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz